Opalanie czyni mężczyzn bardziej atrakcyjnymi

Opalanie czyni mężczyzn bardziej atrakcyjnymi

Opalanie to nie tylko brąz, który czyni ludzi bardziej atrakcyjnymi i pewniejszymi siebie. Opalanie to - poza procesem melanogenezy - także proces zapewniający mężczyźnie zarówno dobre samopoczucie, jak i szereg pozytywnych hormonalnych przemian. Oparte są one na naturalnej wielostopniowej syntezie życiodajnej witaminy D3, zwanej słoneczną, która w przypadku mężczyzn odpowiedzialna jest również za ich potencję oraz płodność.

Taką wiadomością zaskoczyło niedawno swoich czytelników, czyli w większości pewnych siebie mężczyzn, czasopismo „Men’s Health”. Możemy w nim m.in. przeczytać o roli witaminy D3 w życiu mężczyzny oraz o tym, że jej permanentny brak może doprowadzić nawet do bezpłodności. Pora roku, w której „Men’s Heath” zajmuje się tym tematem, sprawia, że proble jest - jak co roku - aktualny.

Brak ogólnej wiedzy na temat wpływu słońca na organizm człowieka doprowadza większą część społeczeństwa do przekonania, że zima to pora roku, w której czujemy się gorzej z powodu zimna, a nasze depresje, czy też ogólne osłabianie i wiążące się z nim inne problemy, zarówno natury fizycznej, jak i stanu naszej psychiki, to wynik niskiej temperatury i padającego za oknem deszczu czy śniegu. Rzeczywistość wygląda jednak całkiem inaczej. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest wyczerpanie się naturalnych magazynów witaminy D3, którą nasz organizm jest w stanie kilka tygodni przechowywać pod skórą. Brak kontaktu ze słońcem lub pora roku sprzyjająca powstawaniu tych deficytów sprawia, że brakuje nam jednego z najważniejszych surowców gwarantującego poprawne działanie wielu układów hormonalnych, również tych odpowiedzialnych za stan naszego zdrowia i dobry nastrój.

Czasopismo powołuje się na badania naukowe przeprowadzone przez australijską specjalistyczną klinikę w Sydney zajmującą się problematyką płodności i reprodukcji. Badania obejmowały grupę 800, cierpiących na bezpłodność mężczyzn, u których wykryto w ponad 30% przypadków poważne niedobory witaminy D3. Kierownictwem badań zajmowała się Anne Clark.

W wyodrębnionej podczas badań 100-osobowej grupie mężczyzn, którą poddano bardzo niecodziennej i zarazem naturalnej terapii, aż 40% uzyskało zadowalający rezultat. Terapia polegała tylko na zmianie trybu ich dotychczasowego codziennego życia. Większość czasu spędzali oni w swoich biurach, siedząc najczęściej przed monitorami komputerów. Biurowe krzesło zamieniono na pół godziny w spacer po słonecznej plaży, co okazało się w większości przypadków wystarczającym lekarstwem na ich bezpłodność. Dodatkowym bardzo pozytywnym elementem tego rodzaju terapii w przypadku bezpłodności okazała się rezygnacja z palenia tytoniu oraz zmiana sposobu żywienia. Recepta naukowców zajmujących się rolą witaminy D3 w naszym życiu brzmi od wielu lat tak samo: codzienny 15-minutowy kontakt naszej skóry ze słońcem stojącym wysoko na firmamencie wystarcza do tego, aby cieszyć się zdrowiem i dobrym nastojem. Co ciekawe, nie ogranicza się ona tylko do bezpłodności, lecz stanowi klucz naturalnej egzystencji naszego gatunku na planecie Ziemia. Uwaga! Poranne i wieczorne słońce nie posiada tej mocy ze względu na odległość, której nie potrafią pokonać stosunkowo słabe promienie UVB potrzebne do syntezy życiodajnej witaminy D3 w naszej skórze.

Recepta, mimo swojej łatwej realizacji w słonecznej Australii, nie ma jednak powszechnego zastosowania w przypadku mieszkańców pozostałych kontynentów, a w szczególności tych, w których panują inne uwarunkowania wynikające ze stref klimatycznych i różnej ich odległości od słońca w miesiącach jesienno-zimowych. Słońce w tych porach roku nie świeci wszystkim równo. 

W środkowej i północnej Europie jego moc, szczególnie w przypadku wspomnianych już i niezbędnych do produkcji witaminy D3 promieni UVB, maleje w tych porach roku prawie do zera.
Rozwiązaniem tego problemu mogą być cotygodniowe wizyty w profesjonalnym salonie solarium, który posiada odpowiedni rodzaj lamp i wykwalifikowany personel. Takie salony, poza oferowanym brązem, potrafią świadczyć również usługi z zakresu biopozytywnej światłoterapii UV, ponieważ jedno nie wyklucza drugiego. Nasz niemiecki sąsiad posiada obecnie kilkaset takich salonów z odpowiednim przygotowaniem oraz certyfikatami. 

Pamiętajmy o tym, że profesjonalny salon solarium to nie pięknie wyglądające urządzenia, lecz wykwalifikowany personel i odpowiednio dobrane lampy oraz narzędzia umożliwiające skuteczne i jednocześnie zdrowe opalanie. Zarówno urządzenia (ze względu na rodzaj posiadanych lamp), jak i czas ekspozycji powinny byś indywidualnie dobierane do rodzaju skóry i stopnia jej przygotowania do słońca. Tu na szczególną uwagę zasługują salony wyposażone w systemy do badania skóry oraz takie, w których personel świadomie ogranicza czas opalania osób o jaśniejszej karnacji, a także odradza korzystanie z urządzeń o największej mocy lub wyposażonych w ekstremalnie silne lampy, które coraz częściej dla wymuszenia ich jeszcze większej mocy pozbawiane są świadomie niebezpiecznych, ale jakże potrzebnych nam do życia promieni z pasma UVB.


Nasza recepta na zdrowe opalanie w solarium brzmi: opalaj się częściej i krócej lub wybieraj świadomie urządzenia wyposażone w słabsze lampy, na których bezpieczny czas ekspozycji może osiągać nawet 20 minut. Poszukaj salonu, w którym personel jest przygotowany do profesjonalnego świadczenia usług i pomoże dobrać zarówno rodzaj urządzenia, jak i indywidualny, dobrany do skóry oraz potrzeb czas ekspozycji. Pamiętaj o tym, że nie samo opalanie, lecz przedawkowanie jest powodem tak wielu kampanii antysłonecznych. Słońce było i zawsze będzie największym przyjacielem człowieka.


redalcja: zdrowe-opalanie.pl

Źródło: Men's Health, ABC News

Dodaj komentarz